Stopniowo wychodzimy z lockdownu.

Mamy nadzieję na całkowite odmrożenie gospodarki i zakładamy, że kolejnej fali zachorowań nie będzie. Pojawiają się informacje o planowych pierwszych koncertach i występach stand-upowych na żywo – rynek btc rusza. Czekamy w blokach startowych na powrót tradycyjnych eventów biznesowych i liczymy, że klienci powoli zaczną na żywo organizować spotkania najpierw dla mniejszych a potem coraz liczniejszych grup.

To dobra pora na małe podsumowanie kilkunastomiesięcznej pandemii.

A również na ocenę przyjętych strategii działań radzenia sobie z nią – zarówno na poziomie indywidualnym jak również na poziomie organizacji. Na poziomie biznesowym w branży dominowały dwie strategie.

Pierwsza to maksymalna redukcja kosztów, swego rodzaju hibernacja mająca na celu „przetrwanie” marki i stopniowy powrót do działań w momencie odmrożenia – strategia mniej ryzykowna. Druga strategia zakładała aktywne zmierzenie się z pandemią – tj. ochronę jak największej liczby stanowisk pracy, próby pozyskiwania biznesu w innych obszarach, aktywne nabywanie nowych umiejętności np. w zakresie tworzenia i realizacji digital eventów, wydarzeń hybrydowych, korzystanie z tarcz i wszelakich możliwych ulg i dofinansowań. Strategia ta obarczona była znacznie większym ryzykiem finansowym, ale w przypadku powodzenia oznaczała większe możliwości, szanse na rozwój, podtrzymanie ducha zespołu i wyjście z pandemii z podniesionym czołem.

Tym bardziej osobiście cieszę się, że jako agencja eventowa przyjęliśmy tą drugą strategię i z powodzeniem wdrożyliśmy ją w życie.

Mamy spory zespół, potrafimy realizować eventy i inne działania marketingowe w nowej rzeczywistości a przede wszystkim jesteśmy gotowi realizować już w tej chwili duże projekty eventowe jednocześnie nawet dla kilkunastu klientów.

Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że dobrze wykorzystaliśmy ten trudny czas pandemii. Różne strategie mierzenia się z pandemią każdy z nas podejmował także na poziomie osobistym. Niektórzy ciężko znosili izolację, zmniejszenie przychodów, popadali w marazm a głównym zajęciem było oglądanie seriali z kieliszkiem wina. Byli też i tacy, którzy dodatkowy czas wykorzystali na naukę języka, nabycie nowych umiejętności, przekwalifikowanie się czy na nowo odkryli zalety regularnej aktywności fizycznej. Bez wątpienia ta druga strategia indywidualna była lepsza. Nie każdy ma wystarczająco dużo siły i samo zaparcia, żeby tak postępować. To był trudny czas dla nas wszystkim, wspierajmy się w tym powrocie do normalności. Nowej normalności.                   

Sebastian Oprządek  

sebastian.oprzadek@elpadre.pl